czwartek, 27 września 2007

Żyje, choć nie czuję w sobie takiej potrzeby


Uspokój się
Przestań już drżeć
To nic nie daje
Dobrze to wiesz

Opublikuj dzisiaj twój zgon
Bo przecież na dziś jesteś martwy
Co będzie jutro?
Kto wie?

Popierasz życie
A dzisiaj
Nie wstałeś
Nie zbudziłeś się
Przycisk reset
Kilometry od twych rąk

Pokornie stuliłeś się
W tym co nie jest widoczne
O czym prawie nikt nie wie
Na zewnątrz zdrowy
Cały
Gotów by żyć

Trzęsiesz się
Poobijany
Stulony
Na poły żywy
Na poły martwy

Nie wiesz co o tym myśleć
Chciałbyś nie myśleć wcale
Umrzeć nie jest wcale lepiej niż żyć

środa, 19 września 2007

Poboli i przestanie

Czasem w życiu nie jesteśmy w stanie uniknąć uderzeń. Pojawiają się wtedy guzy, siniaki, zadrapania. Niemniej jednak ciało w końcu podlega działaniu procesu leczenia.

Tak psychika często jest w stanie uleczyć duszę i uspokoić emocje.

Nieźle mnie "pohuśtało", ale "guz" szybko znika. Związek przetrwał burzę, z nadzieją, że następną też przetrwa, a rany się zasklepią -> istota związków -> istota życia.

wtorek, 18 września 2007

Opowieść o ludziach pełnosprawnych duchem

Często bywa tak, że człowiek nie docenia tego co ma, nie docenia tego że żyje, że oddycha, że chodzi, że słyszy, że mówi. Nie docenia tego, że ma rodzinę, przyjaciół, kolegów, słowem ludzi dla których znaczy wiele i jest częścią ich życia.

Pomija nadchodzący dzień, gdyż nie widzi sensu ...

Nie widzi drogi, kierunku w którym mógłby pójść ...

Oto dwa krótkie filmy o ludziach niewidomych (ale nie ślepych!). Niektórzy z nich nigdy nie widzieli nieba, nie widzieli zieleni traw. Żaden z tych ludzi nie poddał się życiu, płynie pod prąd na przeciw swojemu kalectwu i niedoskonałościom.




Wielu z nie zauważa piękna i perspektyw. Zamknięci w sarkofagach własnych barier, własnych lęków i niedociągnięć. To co mało ważne, często przesłania nam rzeczy piękne i radosne.

Jak często nie zauważamy zieleni drzew, pejzażu nieba czy obrazu zachodzącego słońca?

Jak często nie czujemy słodkości chleba, wonności kwiatów czy smaku poranka?

Obwiniamy siebie i innych za to, że nasze życie jest NA NIE.



Trzeba zdobywać każdy następny dzień, bo nie wiadomo co będzie za następnym zakrętem, nie wiadomo co nas spotka następnego dnia, następnej godziny.

Nie czekajmy z chwaleniem dnia, aż do zachodu słońca!

Cieszmy się tym co mamy, radośnie i z nadzieją że jutro nie będziemy mieć mniej niż dzisiejszego ranka.

A jeśli nawet jutro stanie się coś przykre, coś co sprawi że będzie jeszcze trudniej, to trzeba będzie ... zdobywać nowy dzień, aż do utraty tchu, do ostatniej kropli krwi.

"Pragnę zwyciężyć, lecz jeśli nie będę mógł zwyciężyć, niech będę dzielny w swym wysiłku." - /słowa przysięgi olimpijskiej Special Olympics/


PS. Jeśli Bóg jednak istnieje, pragnę mu podziękować za to, że dając mi zobaczyć krótki fragment filmu opowiadającego o kobiecie radzącej sobie z życiem, bez możliwości odbierania go wzrokiem, dał mi możliwość zauważania tego i refleksji nad sobą i naturą ludzką.
PS2. No ja już dziękuję, to jeszcze za niedzielną bramke bym podziękował :D.

niedziela, 9 września 2007

Wynik 2:2

Co tu dużo mówić. Szczęście.

Niby nam zabrano 2 punkty z 3, które mieliśmy (Biało-Czerwoni rzecz jasna) schodząc na przerwę. Ale i ten jeden punkcik cieszy jak diabli.

Bramka Krzynówka? Coś pięknego! Zresztą każda z czterech bramek tego meczu miała coś w sobie, a jedynie Cristiano Ronaldo wie jak udało mu się strzelić tą bramkę.

W ostatecznym rozrachunku ten jeden punkcik daje nam względny spokój i dużo nadziei na zakwalifikowanie się pierwszy raz w historii do ME.


Ostatnie minuty, te 6, tuż po strzeleniu gola na 2:2 spędziłem przy radiu (tv odmówił współpracy - przejął się biedaczek :P). Jak to jest, że słuchając relacji w radiu tak wiele jest zdenerwowania. Dużo więcej niż przy oglądaniu meczu w tv. Pewnie to kwestia niewystarczających bodźców, które do nas docierają. Wiem jedno, emocji nie zabrakło!!! :)
Jakie to miłe, znów cieszyć się piękną i pełną poświęceń grą reprezentacji PL.

wtorek, 4 września 2007

Choroby cywilizacyjne już nad Wisłą

No cóż życie samo nasuwa tematy.

Dzisiaj właśnie obejrzałem program/dokument w tv (sam jestem trochę uzależniony od tv) o gościu, Angliku (to wydaje mi się też pomocna wiadomość), który ma 36 lat. Ale wiek nie był jego problemem, ale styl życia. Dużo "śmieciowego żarcia", systematyczne dawki alkoholu i brak ruchu. Miał oczywiście parę kilogramów nadwagi, ale się tym w ogóle nie przejmował, w przeszłości był wysportowany i uprawiał wiele sportów (ale przeszłość to przeszłość, a 'today is today'), teraz jednak w wieku o zgrozo 36 lat (sic!) groził mu zawał serca i inne powikłania.
Ale powiem szczerze człowiek, ten wyglądał dość zdrowo jak dla mnie i nie zauważyłem tykającej w jego wnętrzu bomby. Jednak gdy zaprezentowali dowody (zdjęcia swojego serca i wątroby, a także badania na płodność) zarówno ja, jak i on sam uświadomił sobie (dopiero wtedy!), że może zapłacić za to wszystko czego zaniedbał najpierw zdrowiem, a w końcu nawet swoim życiem. Rozpłakał się jak mały chłopczyk. Płakał i marzył tylko o jednym, by być dla swojej rodziny (żony i 5 letniego dziecka), a oni marzyli o tym samym.



No cóż to daje do myślenia! Anglicy robią się bardziej amerykańscy, a my Polacy robimy się bardziej zachodni. Siedzimy przy komputerach w domu i pracy, siedzimy przy naszych kochanych telewizorach i często po swoich obowiązkowych zajęciach dnia codziennego czujemy się zmęczeni i usprawiedliwieni, że nie ćwiczymy. Wszędzie zaczynamy jeździć samochodami, a winda staje nam się do życia koniecznie potrzebna.

Człowiek ten o którym był ten program zmienił swoje życie i to dość dobrze, całkiem w amerykańskim systemie ("od zera do bohatera") i teraz pożyje dłużej, nauczy swoje dziecko ruchu i nacieszy się swoimi wnukami. Ale wielu moich starszych znajomych i członków mojej rodziny jeszcze nikt nie przywalił z całej siły transparentem z napisem: "co ty robisz ?!?" albo "to droga do ni kąd". A oni też powinni zrozumieć, że to także dotyczy ich, a nie tylko ludzików na małym ekranie!

"Otyłość sprzyja rozwojowi takich chorób jak:
  • cukrzyca,
  • nadciśnienie tętnicze,
  • choroba niedokrwienna serca,
  • kamica pęcherzyka żółciowego,
  • zmiany zwyrodnieniowe układu kostno- stawowego,
  • nowotwory, u kobiet – rak piersi, macicy, u mężczyzn – rak prostaty, odbytu."

Tak więc idźmy wszyscy przepłynąć kilka baseników dla nas samych i dla naszych bliskich!!!


niedziela, 2 września 2007

Sezon rozpoczęty

Trzy dni temu myślałem, że sezon się dla mnie skończył. Skończył się zanim się miał szansę zacząć. Dokuśtykałem ledwo do domu i oznajmiłem to ojcu. Potem zszedłem na dół do sklepu i kupiłem na co tylko miałem ochotę, nie zapominając o piwie by godziwie "uczcić" zakończenie sezonu.

Rozpacz.

Dwa dni później już bez wykonywania jakiekolwiek wysiłku zaczęło boleć. Nie wytrzymałem! Wgrałem Comę do mojego odtwarzacza mp3 i wybiegłem z domu. Zapragnąłem wbić klina klinem. Albo niech mnie rozłoży do końca, albo niech pozwoli dalej grać - pomyślałem. Biegłem w morderczym tempie. Zero rozgrzewki, po prostu bieg do utraty tchu i wyrzucałem Bogu jak on może znowu mi to robić. Wygląda to tak jakby on trzymał moją laleczkę voodoo w ręce i wbijał w nią igiełki. Raz tu raz tam. Raz głębiej, raz tak se... . No cóż przyjemności brak, ale wydaje mi się tylko z mojej strony.

Ten bieg zaowocował obietnicą, że nigdy już nie wejdę do kościoła.


Mimo to dzisiaj wyjechałem na mecz. Zainaugurowałem sezon 15 ostatnimi minutami i nawet mogłem strzelić bramkę, i nie dam sobie odebrać tych 15 minut w następnym meczu!


PS. przestań już wbijać tych igiełek God, Hiobem nie jestem! a poza tym to mnie wcale nie śmieszy


autor: Dżem - "Jak w dominie"

Straciłem pracę - wylali mnie dziś
w lodówce przeciąg hula
Jak w dominie seria nieszczęść i klęsk
a w dodatku znowu pękła rura
w dodatku znowu pękła rura

Czy nie za dużo tych zmartwień i trosk
jak na jednego człowieka
Jak w dominie seria nieszczęść i klęsk
I jeszcze Ty, dlaczego nie czekasz
I jeszcze Ty, dlaczego nie czekasz

Dlaczego jednym wszystko idzie jak z nut
a innym jak po grudzie
Powiedz, czemu ten cały bagaż trosk
tak nierówno, nierówno dzieli los
Nierówno dzieli los między ludzi

Dlaczego innym idzie jak z nut
a u mnie jak po grudzie
To nie ważne, wypiję piwa łyk
no i nic już nie, nie obchodzi mnie
nic już nie, nie, nie obchodzi mnie
no i nic, nic już nie, nie obchodzi mnie
nic już nie, nie obchodzi, nie!

'papierów na życie' brak

To takie dziwne. Mam teraz przeuroczą dziewczynę, która mimo że mieszka na drugim końcu Polski jestem dla mnie źródłem radości, ciepła i wiele inny dobrych uczuć. I fajne jest też to, że Ona także może o mnie to samo powiedzieć. Ale to jaki jestem często nie pozwala mi patrzeć na naszą przyszłość z optymizmem.

Niedostosowany. Strachliwy. Nerwowy. Leniwy. Jednym słowem nie mam "papierów na życie".
Na życie w ogóle. A co dopiero na dzielenie życia z drugą osobą.

Ostatnio przeżyłem najpiękniejsze wakacje w swoim życiu. Głównie dzięki Niej, dzięki obecności obok mnie osoby mi bardzo bliskiej. Ale pamiętam, że były także (choć było ich bardzo mało) chwile przykre, ale wiązały się one tylko i wyłącznie z jednego faktu, gdy któreś z nas brało się za rozpatrywanie przyszłości. Przyszłości trudnej i trudnej do przewidzenia, głownie właśnie z trudnego oblicza związku na odległość i związku ludzi troszeczkę innych, trudnych i po wielu przejściach i doświadczeniach.

sobota, 1 września 2007

No cóż zaczynam blogować

Tysiące razy podchodziłem do tematu mojego blogowania z myślą "byłoby warto", albo "to dość ciekawe". Nie było jednak tej kropki nad i. Czemu? Sam do końca nie wiem. Ale na te wszystkie pytania szukam odpowiedzi i mam na nie całe (bardzo długie/za krótkie) życie.


"Nail in my hand, from my creator.
You gave me life now, show me how to live."
autor: Audioslave - 'Show me how to Live'