wtorek, 25 marca 2008

Przykazanie 1

Śmiej się. Śmiej się kiedy wygrywasz. Śmiej się kiedy przegrywasz. Śmiej się kiedy cię boli. Śmiej kiedy przeżywasz rozkosze życia. Śmiej się z tego wszystkiego kim jesteś i jaki się stajesz. Śmiej się z tego jakim cię widzą. Śmiej się cicho i śmiej się głośno. Śmiej sie z tego, że żyjesz. Śmiej się z tego że umrzesz i śmiej się kiedy będziesz umierać. Po prostu kurwa się śmiej!

poniedziałek, 17 marca 2008

Olimpiada, a nasze własne podwórko


Dzisiaj siostra mnie zaskoczyła. Zapytała mnie o Olimpiadę, a konretnie o chińską olimpiadę. A jeszcze bardziej konkretnie o nasilający się terror związany ze zbliżającymi się igrzyskami. Ostatnie wydarzenia w Tybecie prowokują to pomyślunku, w gazetach i w telewizji znowu ten temat stał się na topie, a ludzie bądź co bądź żyją w rytmie mediów.

Ostatnio wielu ludzi, którzy dotychczas byli przeciwko łamaniu praw człowieka w Chinach, teraz są przeciwko odbywającym się tam igrzyskom w tym kraju. I nic w tym dziwnego to Olimpiada tak jakby nagroda dla władz tego kraju za terror, w nagrodę dostali organizację jednej z najbardziej prestiżowych imprez na świecie.

Chiny to duży kraj, wielu ludzi, wielka gospodarka i pieniądze (ale to przecież każdy wie). Możni tego świata nie są w stanie odezwać się głośniej, a już napewno nie jako team, team ludzi na nie dla takiego traktowania ludzi. Biznes. Pieniądze. To takie słowa klucze dla tego dziwnego zachowania zarówno Zachodnich jak i Wschodnich kultur, obyczajów i

Ale ja wam powiem. Tak szczerze mogę z tym wszystkim jakoś spać, jakoś nie czytam z zapartym tchem wieści z Chin. Jakoś jest to mi po części obce. I nawet nie jest mi z tym źle. Przeciwnie. Nie widzę w tym nic złego.

Każdy zna historię i teraźniejszość Chin. Każdy wie co się tam dzieje. To jest tak, że jak coś jest i ciągle się o tym mówi, to w pewnym momencie emocjonalnie oswajamy się z tym. Bo jeśli nikt tego do tej pory nie zmienił, bo jeśli głosy tych którzy protestują był za słaby to czemu my niby mamy się przejmować.

Ale ja mam swoje zdanie na ten temat i to jest ważne, to już coś - powiedziała moja siostra.


A ja mówię co to da? Co da, że będę się zamartwiał, że będę przeżywał to? Co z tego, że podpisze petycje? Co z tego, że wyjdę w jakąś jedną sobotę na manifę?

Nic z tego! Nic, albo prawie nic nie zmieni. Dla mnie to czysta hipokryzja, że ludzie, którzy na swoim podwórku nie robią wiele na "swoim podwórku" (i nie mówię tu akurat o mojej siostrze, bo ona jako harcerka robi wiele), aby żyło się lepiej (ktoś nawet w kampanii takie hasło miał ;)), tylko uważają, że trzeba się martwić Chinami, trzeba czytać wywiady i relacja, bo tak coś naprawimy, bo to jakby będzie jakoś nas wywyższać, poczujemy się lepsi tylko dlatego, że się przejmujemy, jakby to była oznaka miłości czy poświęcenia ...

Nie! Nic nie naprawimy.
Nasze życie toczy się tu w Polsce i dopóki nie zostaniemy jakimiś szychami z dyplomacji i nie będziemy wydawali not dyplomatycznych i nie będziemy się wypowiadać za całe Państwo, dopóty nie jesteśmy w stanie zrobić nic pożytecznego, zauważalnego na arenie międzynarodowej.
Tak uważam.
Uważam też, że jak coś robić to tu na naszym podwórku najpierw. Naprawmy niesprawiedliwość naszego podwórka by naprawiać i pouczać inny.

Ostatnio zbulwersowała mnie ta sprawa molestowania przez księży. To bodajże są rejony Szczecina jeśli chodzi o tą sprawę, choć każdy wie, że takie motywy targają całą Polską (Abp Paetz). Mnie ta sprawa bulwersuje i budzi mój niesmak. Nie ukrywam, że to przez po części przez takie właśnie fakty z życia kościoła rozstałem się z tą istytucją, a co za tym idzie z Bogiem. Bo przecież to Bóg stworzył kościół, a kościół (jako insytucja) jest dla mnie karykaturą tego co głosi Pismo Święte. To całe zamiatanie pewnych spraw pod dywan. Pewnych?!?!...Sorry!...Perfidnych uczynków, za które stos powinien grozić.

Tak! Na stos.



Pamiętacie Inkwizycje?? Za co wtedy można było dostać czape?? Czapa to jeszcze nic, bo jak nie omijaliście tych lekcji i nie przełączaliście kanałów kiedy leciał program o tych światłych czasach dla kościoła w tv, to napewno zdajecie sobie sprawy z okropności tego okresu (dla tych którzy jednak nie mają pojęcie to: 1 - za najmniejsze podejrzenia o czary i za bycie bez wiary lub "złej wiary"; 2 - bardzo bolesne i długotrwałe tortury, które miały na celu potwierdzenia tezy sędziego inkwizycji).


Ja właśnie proponuję zwracać uwagę na takie właśnie rzeczy i inne. Oczywiście przykro mi z tego powodu co się dzieje np. w Tybecie, bo bardzo szanuję samego Dalajlamę zarówno jako osobę, przywódcę narodu i przywódcę religijnego. Ale to co się dzieje bliżej nas jest bardziej zależne od nas. To co się dzieje np. w bardzo znanym ostatnio dzięki pewnej reklamie Pcimie jest bardziej w naszych rękach niż to co się dzieje w Pekinie czy Tybecie. To tutaj możemy się realizować jako ludzie z zasadami czy to Katolicy, Muzumanie, Ateiści, czy jakkolwiek inaczej określający się religijnie ludzie.




PS. Przepraszam za dużą dozę moralizatorstwa, ale wkurza mnie trochę ten doskonały świat, w którym tyle jest cierpienia i tyle ludzi musi nieść swój krzyż (zawsze mnie wkurzał ten tekst o swoim krzyżu kiedy moja mam go używała).

PS2. Kościół? Z mojej perspektywy i z perspektywy takich jak ten post przemyśleń, to dla mnie droga już zamknięta. Nie chcę być w takiej instytucji i nie chcę wierzyć w coś co dla wielu ludzi jest tylko sloganem i którzy czerpią z Pisma Świętego to co im pasuje do własnej, często wielokrotnie zmienianej, wizji. Trochę bardziej samotnie jest bez Boga, trochę bardziej człowiek czuję się osierocony, ale cóż być może Bóg mnie sobie wybrał na Ateistę.

wtorek, 4 marca 2008

Czy żyjemy odpowiednio?

Zapis "Ostatniego wykładu" umierającego na raka trzustki Profesora, który wygłosił m.in. w programie Oprah. Bardzo wzruszający i dający do myślenia.




Znalezione na: Wykop.pl

Są takie dni

Są takie dni, że wszystko co tylko widzimy bierzemy za swoje. Cieszymy się jak ocalali z jakiejś wielkiej tragedii, sami do końca nie wierząc, że to jeszcze nasza ziemia, a nie już coś co jest potem. Czujemy siłę, radość, rozkosz z każdej upływającej sekundy.



Pąki kwiatów, zapach asfaltu, piach pod butami i deszcz, i słończe, i kałuża w którą nieumyślnie zaurzyłeś się po kostkę, i te samochody, i tych przechodniów, tego rowerzystę, to rozlane mleko, tą zgubioną dychę, to wszystko co nas pozytywnie dotyka wtedy, czym wtedy się nie przejmujemy, wręcz przeciwinie - uśmiechamy się.

Są takie dni - mówisz, czasem się zdarzają - dodajesz.

Pomyśl jeszcze raz. Te chwile są w Tobie i Ty dajesz znak w której sekundzie znów się zaczną. Tak więc zaczynaj jeśli tylko nabierzesz ochoty ukochać deszcz, których suchość Ci odbiera.

Pomyśl. Zobacz. Ożyj. Liven Up!



"Pesymista to człowiek, który z dwojga złego wybiera obydwa."
Dorothy Parker