Rozpędzona lokomotywa
Na krótkim odcinku spowalnia swój bieg
Nie warto wertować listy kontrolnej
Usterki są znane
Maszynista o nich wie
Pociąg wyjechał o czasie
W zasadzie nawet przed
O nim wiadomo jednak
Że za swoją prędkość pokutę otrzyma wnet
Taki właśnie jest ten skład
Całe PKP o tym wie
Maszynista w znużeniu wraz w pociągiem toczy się
Widzi jak drzewa, domy, miasta
Z wolna przesuwają się
W swoim znużeniu zasypia
Cały wielki skład wraz z nim
sobota, 31 października 2009
Motiwa Loka
piątek, 30 października 2009
Gdzie jest rzeczywistość
Ja zawsze wierzyłem w to, że moja przyjaźń jest dla nich wszystkich wartością. Ale nikt z nich nie wyprowadzał mnie z błędu. Żyłem w jakimś swoim własnym wyimaginowanym świecie. W świecie w którym telefon ode mnie jest fajnym momentem dnia, a rozmowy ze mną powodują rozluźnienie i uśmiech, że potrafię im pomóc, choćby swoim zaangażowaniem.
Ale się pomyliłem i to bardzo. Teraz już nie potrafię i nie chcę, boję się nawiązywać przyjaźni, zresztą tak samo jest ze związkami.
Do dzisiaj żyłem w przeświadczeniu, że mam osobę, dla której ja jestem ostoją, a ona dla mnie. Że zawsze jesteśmy prawdziwi w stosunku do siebie.
Okazuje się jednak, że moje telefony sprawiają jej przykrość i wszystko jest wymuszone i udawane. Zamiast rozluźnienia, jest spięcie. Zamiast radości z mojego numeru na wyświetlaczu, jest grymas niezadowolenia.
W jakim jak kurwa święcie żyję, że takich rzeczy nie zauważam, po cholere mi myśli, które mnie wiodą na manowce.
niedziela, 18 października 2009
niedziela, 11 października 2009
piątek, 9 października 2009
Bezimienni - Lustra
To jak goście wyglądają mnie nie przekonuje, ale opowieść i sens sprawia, że ostatnio często jej słucham. Koncówka jak najbardziej skłania do walki o zwycięstwo, czymkolwiek dla nas ono jest.
czwartek, 8 października 2009
Świat Dopomyślany
Świat Dopomyślany
Skromnieje niewinność z każdym dnia
Zmysły wyostrzają się w gorszą stronę
Umysł już nie ściga motyli nad rzeką złudzeń
Teraz królują dojrzalsze myśli
W nich większość ludzi to nie zwierzęta
Zwierzęta bowiem są najbardziej ludzkie
Pukamy się w czoła
Kręcimy głowami
Przeklinamy nasz własny rodzaj ludzki
Trudniej nam z każdym dniem uwierzyć
Że tak właśnie miał wyglądać ten świat
Pomyślany tak wpierwiej
Potem dopiero postały obłoki na niebie
środa, 7 października 2009
poniedziałek, 5 października 2009
Hm..
Trudno. Życie. Niech ktoś uderzy mnie mocno, niech obudzę się w przyszłym tygodniu.
Ostatnio kilka głupich pomysłów. Dróg tylko w jedną stronę, nie dla tego że ku śmierci, ale jednak dróg z których powrotu już nie ma.
Niby wszystko jasne, ale jednak nie rozumiem za wiele.
Często chciałbym nie być tym kim jestem, tylko po to by żyć łatwo i przyjemnie. By wszystko było prostsze, łatwiejsze, o choćby jedno niebo.
Pragnę być szczęśliwy, ale nie jestem
Wczoraj przez pół dnia byłem szczęśliwy. Bardzo przyjemnie wmówiłem sobie pewne rzeczy, zakreśliłem pewną wizję, pokazałem pewnym ludziom w myślach kto będzie górował. Byłem szczęśliwy. W mojej wizji byłem twardy, prawie nadzwyczajnie hardy. Podobało mi się to, bo komu nie podobają się zwycięstwa i dobre dni.
Później jednak awaria i już nie taki twardy. Kurwujący, nerwowy, można by powiedzieć męski. Później też inne rzeczy i motywy, i już słaby. Uciekający w sen w nadziei, że sen pewne rzeczy naprawi, tak jak leczy grypę.
Dzisiaj poranek już zupełnie normalny. Poranek za późny, przesuwane plany. Smutny. Niepogodny, mimo wczorajszych uniesień. A ja samotny, jeszcze bardziej, nie mający siły nawet siedzieć...
Miałem być twardy, a znowu jestem łajzą...