poniedziałek, 29 listopada 2010

Bo będziesz mógł ją osłonić...

"Miłość to jest takie coś, czego nie ma. To takie coś co sprawia, że nie ma litości... To tak jakby budować dom i palić wszystko wokół... Miłość to jest słuchanie pod drzwiami, czy to jej buty tak skrzypią po schodach, miłość jest wtedy, jak do czterdziestoletniej kobiety wciąż mówisz Moja Maleńka i kiedy patrzysz jak ona je, a sam nie możesz przełknąć... Wtedy, kiedy nie zaśniesz, zanim nie dotkniesz jej brzucha... Wtedy, kiedy stoicie pod drzewem, a ty marzysz, żeby się przewróciło, bo będziesz mógł ją osłonić."

poniedziałek, 18 października 2010

Moje dziecko, mój (skarb/problem)

Życie jest bardzo dziwne. Co człowiek to inne poglądy, zasady, wspomnienia, żale, uczucia, doświadczenia, wybory, itd.itp.

Ostatnio odnowiłem dwie zaśniedziałe znajomości, a jedna z nich już bardzo bardzo zaśniedziała.

Dwie kobiety i zderzenie dwóch tak odmiennych od siebie pozycji w stosunku do życia. Dzisiaj się dowiedziałem, że jedna z nich za dwa dni legalnie usunie ciążę. Oczywiście w delikatny sposób próbowałem sprawić by jeszcze raz się zastanowiła, gdyż nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić jakie to może mieć następstwa w psychice i życiu kobiety, kiedy ja wiem, że dosłownie przeorałoby to moją własną psychikę. Wypada mi jedynie mieć nadzieję, że jeden zabieg nie przekreśli dwóch żyć.

Druga znajoma natomiast zgoła odmiennie podchodziła do życia. Jej największym marzeniem był posiadanie dzieci. Niestety lekarze zdiagnozowali u Niej chorobę serca. Ostrzegli ją, że ciąża to dla Niej i jej serca bardzo duże ryzyko. Jednak, w rozmowie ze mną powiedziała, że jest w stanie zaryzykować swoim życiem. Zaszła w ciąże. Cieszyła się i była pełna nadziei. Niestety los czy tam Bóg chciał inaczej. Straciła dziecko. Zaszła drugi raz w ciążę. Urodził się chłopczyk. Od początku chory. Napewno nie było jej łatwo. Ale teraz jest dobrze, a Ona jest szczęśliwa.

Dwie kobiety, dwie historie, dwie mentalności.

Osobiście jestem przeciwnikiem każdej aborcji, która w aktualnym stanie prawnym byłaby nielegalna, ale jednocześnie jestem za wolnym wyborem kobiety (wraz z mężczyzną, bo on może mieć do tego prawo) i legalnością aborcji w ogóle. Nie jestem tutaj, a to muszę podkreślić, za penalizacją aborcji, ale za tym, aby pomagać i przekonywać, że to nie jest droga, którą powinny wybrać i ... że ta droga ma z pozoru często dużo więcej cierni i bólu. To sumienie powinno być wyznacznikiem tej decyzji, w końcu z tym samym sumieniem będą oni wychowywać swoje dzieci.

poniedziałek, 20 września 2010

Czym jest szczęście

Patrzymy na świat. Każdy inaczej i każdy z jakiegoś kąta. Jedni mają większy dystans do siebie i świata, inni mniejszy.

Przez ostatnie lata począwszy choroby i późniejszej śmierci mojego dziadka, aż po brzemienny w przykrych sytuacjach odnośnie moich najbliższych, rok obecny.

Codziennie martwimy się wieloma dość bzdurnymi sytuacjami. I tak, jak Bóg da (wersja dla wierzących ;) ) jeszcze przez lata, dziesiątki lat.

Ale wszystko jest kwestią perspektywy. Pewnie za parędziesiąt lat perspektywa zupełnie się zmieni. Zmienić się także może jutro czy pojutrze np. pod wpływem wypadku, nieszczęśliwego zbiegu okoliczności czy choroby.

Patrząc na ludzi mi bliskich, członków mojej rodziny dotkniętych demencją czy chorobami, w prosty sposób można załapać inną perspektywę. Oślepiający mnie czar prostych wrażenie i olśniewających głupotek, które powinny cieszyć jak diabli, a przyzwyczajenie odbiera im siłę przebicia.

Nasze mózgi przyzwyczajone, że to i tamto jest na swoim miejscu. Że tu jest ręka, tu noga, a tam zwyczajne, sprawne biodro, są policzki, trochę kanciaty nosek, są także uszy na których mogą się trzymać okulary przeciwsłoneczne.

Nie rozkminiamy na co dzień jak cudownie skomplikowany jest nasz mózg, który bezustannie pracuje i utrzymuje nasze ciało przy życiu. Nie popatrzymy na kosmiczną maszynerię naszego organizmu. Nie pomyślimy jak to wspaniale, że zazwyczaj pamiętamy jak się nazywamy, gdzie mieszkamy i jak wyglądają nasi bliscy.

Jak to jest, że na starość tylu rzeczy będziemy żałować. Kiedy odejdzie ktoś bliski będziemy szanować każdej spędzonej wspólnie minuty, a żałować każdej, którą mogliśmy poświęcić, a nie poświęciliśmy.

Każdego dnia wybieramy na czym kładziemy swoje myśli i priorytety. Codziennie mamy wachlarz problemów. Przez cały rok problemów zaczynających się od złamanego paznokcia, kończąc na wielkich tragediach życiowych.

Przez te kilka lat częściej się zastanawiałem nad tym, co tak naprawdę jest ważne i istotne. To jest zestaw prostych "rzeczy", które prawdopodobnie mamy i ich nie doceniamy. Patrząc na osoby, które wg nas mają pod górę, a także na osoby starsze można wysnuć myśl co tak naprawdę jest szczęściem i to niezależnie od wieku.

Szczęściem jest być dość samowystarczalnym by napić się herbaty i o własnych siłach skorzystać z toalety.
Szczęściem jest być w pełni władz umysłowych, wiedzieć gdzie się jest, kim są znani nam ludzie.
Szczęściem jest móc decydować o sobie samym.
Szczęściem jest nie być ciężarem ponad siły dla ludzi, których kochamy.
Szczęściem jest umiejętność/możliwość przeżycia następnego dnia bez przytępiania naszych zmysłów i umysłów alkoholem,narkotykami, środkami przeciwbólowymi czy innymi lekami.

niedziela, 12 września 2010

Nie chcę Jej tego rozwalić. Choć przed sekundą zachowałem się jak się zachowałem. Cieszę się, że ma to czego ja nie mam już od dłuższego czasu. Coś chciałem zaburzyć. Poddać w pewną wątpliwość. Na szczęście zburzyłem jedynie swoje wyobrażenie o pewnym zdarzeniu. Sam siebie nabiłem na pal. Przy okazji nic nie osiągnąłem, a jedynie sprawiłem jej przykrość.

A teraz siedzę. I rozpierdala mnie myśli jaki potrafię być przykry. Ale żaden występek nie obejdzie się bez kary. A czasem prawda, jest najgorszą z kar.

wtorek, 31 sierpnia 2010

Dziwne uczucie. Niby to fakt jasny jak słońce. To musiało się kiedyś stać. Nawet już raz przez to przechodziłem, choć trudno te okoliczności porównywać, szczególnie że przewróciło to wtedy moje życie i chęć do jego kontynuowania do góry nogami.

Przecież w głębi duszy tego chciałem. Mówiłem o tym. Życzyłem. Bo któż by nie życzył swojej najlepszej Przyjaciółce fajnego partnera.

Ale teraz jest jakoś dziwnie. Jeszcze przed paru tygodniami tak blisko. Teraz ktoś inny będzie blisko, a raczej bliżej.

Czasem tak trudno być dorosłym. Przyjąć wszystko na chłodno. Uśmiechnąć się. Skupić na innych rzeczach. Trzymać się wytyczonego toru myślenia.

Myśli "czy już dzisiaj? czy leżą sobie razem teraz?" krążą w mojej głowie, bo w końcu od mojego sms-a minęły 2 godziny, a informacja brzmiała że wieczór mija przyjemnie... ach te wkurzające myśli, po co one?!?! po co ?!?!

Bolało mnie to jak zostałem potraktowany, pewnie za karę. Poczułem się jak uczeń, a nie jak ktoś ważny. Jak jakiś odrzut, na pewno nie jak Przyjaciel. Ledwo co dostałem informację, że ktoś jest.

Ogólnie nie był najgorzej jak na pierwszy dzień. Tylko 5 fajek. Szkoda, że akurat dzisiaj nocka w pracy...

Kiedyś nie mogło mi przejść przez myśl, była to dla mnie zupełna abstrakcja by kochać i podjąć decyzję by nie być z tą osobą. O dziwo nawet ja, w przeszłości obłędnie romantyczny, potrafiłem takie decyzje podjąć.

Szczerze Jej życzę ogromu przyjemności i uniesień.

Sobie życzę, bym:
"... Bo znalazłem moje schronienie, to życie
Największa błogosławieństwo budzić się o świcie
Otworzyć oczy, to szczęście prawdziwe
To sztuka, szczęście widzieć w zwykłych ruchach ..."

I to ostatnie moje napomknienie o tym dniu!

niedziela, 25 lipca 2010

Pamięć

Drogi Stryjku,
Będę korzystać ze zdrowia, tego samego, którego Tobie nie dano i pielęgnować każdy dzień, korzystać z niego, wyciskać z niego tyle przyjemności ile się da. Drobiazgi są do zbierania, a życie jest do przeżycia. Ludzie nie są do tego celu niezbędni, ale mogą być ciekawym dodatkiem.

Drogi Dziadku,
Będę prawym człowiekiem. Ty pokazałeś jak być najlepszym z ludzi. Zawsze służyłeś pomocą innym. Zasady nie były czymś nad czym myślałeś i z czym się obnosiłeś. Ty po prostu robiłeś swoje, bo taki byłeś. Ludzie to albo doceniali, albo nie, to ich sprawa.

Droga Babciu,
Życie jest proste. Tak je zawsze widziałaś. Żeby żyć, nie trzeba myśleć wierszami, filozofować bez przyczyny i potrzeby. Życie to prosty proces. Życie trzeba szanować, ale nie przywiązywać się do swojego życia nadmiernie.

Tak widzę pamięć o Was, a nie jako świeczki na grobie czy msze w kościele. W taki właśnie sposób Was pamiętam i szanuję, bo nie uznaję grobów, modlitw, pogrzebów. Ludzi pamiętam za to jak żyli i czego mnie nauczyli, tak jakby byli, ale już poza moim wzrokiem.

czwartek, 8 lipca 2010

Krótka wyprawa do Suchej Beskidzkiej (23 czerwca)

Kilka zdjęć z wyprawy motocyklowej. Palec wskazał na mapie Suchą Beskidzką :).
Kliknij na zdjęcie by powiększyć.

Widok z zapory w Tresnej 1

Widok z zapory w Tresnej 2

Widok z zapory w Tresnej 3


Jakiś tam Zamek w Suchej Beskidzkiej 1

Jakiś tam Zamek w Suchej Beskidzkiej 2

Piękny park przylegający do Zamku 1

Piękny park przylegający do Zamku 2

Piękny park przylegający do Zamku 3

środa, 12 maja 2010

Brakuje mi Jej.

czwartek, 6 maja 2010

poniedziałek, 3 maja 2010

PRZEPŁYWAM DALEJ



... uczę się jak być swoim najlepszym przyjacielem.

Przyjaźnie na całe życie istnieją, ale nie stały się moim udziałem niestety. Do tanga trzeba jednak dwojga, w pojedynkę wygląda się co najmniej żałośnie ;).



Życie MUSI być piękne, a samotność sami sobie tworzymy w naszych głowach.

I'm just messing with myself -> filmik ;)

piątek, 30 kwietnia 2010

Koniec topi dzieło

W ten dzień tak piękny
W ten dzień tak smukły

Ktoś postawił ciężką kropkę
"i" upadło rozbite

Kolejny dzień będzie jutro
I ciężki i lekki jak to w życiu

Dzień wyczekiwany
Bo szkoda życia

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Słowa

Słowem zadudnij w głębie wyczekiwania
Słowem zrzuć kajdany obdarte

Połóż rękę na czerwonym asfalcie
Przyłóż ucho do jego spękanej tafli
Usłysz wyczekiwanie
Którego już nie ma

Z wolna oderwij głowę
Wypij to do dna
Swobodnie
Nie duszkiem

niedziela, 4 kwietnia 2010

Wschód-Zachód


To jak wygląda nasze życie każdego dnia jest wynikiem naszych własnych wyborów i działań, wyborów i działań innych, albo też są niezależne od ludzi, ich woli i działań.
W tym miejscu, zderzają się w obrazy własnego życia człowieka wychowanego w kulturach wschodnich i zachodnich.

Człowiek, w kulturze zachodu stara się dążyć do jak największej odrębności. Stara się podkreślić własne jestestwo, oryginalność, własne zdanie. W tej kulturze człowiek jak ognia boi się zakatalogowania do tumultu, choć co ciekawe, jednocześnie stara się uczestniczyć w różnych zbiorowościach. Oczywiście jest to ugólnienie, wiadomo bowiem, że występują różnice wynikające z różnic środowiska w jakim dorastali.

Człowiek zachodu, stara się myśleć o sobie jako o indywiduum, odpowiedzialnym w jak największym stopniu za swoje życie, za miejsce w którym akurat się znajduje, za to co osiągnął i kim jest. Jakieś drastyczne odstępstwa od takie postrzegania siebie wywołują bunt. Nie mniej jednak człowiek boi się być w pełni odpowiedzialny za swoje życie i poczynania. Przerasta go ogrom wyborów jakimi może się kierować. W pewnym sensie religia, jest dla wielu ludzi lekarstwem na ten ból istnienia.

Religia ma w tym sensie, dla ludzi zachodu kojące właściwości. Czymś pomiędzy odpowiedzialnym za swoje życia JA i niezgłębionym zbiorem niewyjaśnionych i nieprzewidzianych zdarzeń. Dodaje też dwa bardzo ważne przymioty ważne w ludzkim życiu. Jest to udział w zbiorowości i nakreślenie pewnych ram, prawideł, praw, a także danie odpowiedzi na niewyjaśnienie zarówno przeszłości i przyszłości. W tych ramach, często zagubiony człowiek zachodu może poczuć, że jednocześnie kontroluje część swojego życia i jest za nią odpowiedzialny, a jednocześnie ktoś nad nim czuwa i może sprawić, że jeśli będzie żył w zgodzie z pewnymi prawami będzie pod ochroną, czy to tutaj na ziemi ,czy po śmierci.

Obraz siebie, człowieka kultury wschodu, tak naprawdę zależy głównie od tego jak postrzegają go inni ludzie i przez ten pryzmat ukazuje mu się obraz samego siebie. W tych kulturach człowiek jest kondensacją odbicia z wielu "luster ludzkich", co sprawia, że jest bardziej wyczulony na to co inni mówią i jak go odbierają. Nie widzi siebie jako niezwykły i oryginalny byt, ale widzi jak ważne jest jego otoczenie, jak ważne jest relacyjne podejście do wiedzy o sobie. Dostrzega także, ja wielu ludzi, jak wiele wiedzy ludzkiej potrzeba było by stał się tym kim jest i jak mało wciąż wie w stosunku do całokształtu poznanej i niepoznanej wiedzy o świecie, a także o naszych mniejszych i większych światach.

W kulturze zachodu, człowiek stara się jak najbardziej wyróżniać się spośród tłumu. To normalne, gdyż to wykształcone w nim poczucie że MUSI, że POWINIEN być najlepszy i samodzielny, sprawia, że czasem jest w stanie na złość "odmrozić sobie uszy", by tylko pokazać swoją odrębność i to, że większość tego co osiągnął jest jego, zawdzięcza to w zasadzie wyłącznie własnej pracy, a jego poglądy są najpoprawniejsze, bo to on, w odróżnieniu do innych ludzi, posiadł taką wiedzę by wyciągnąć najpoprawniejsze wnioski.

Dwie kultury, tak odrębne i ciekawe. Najbardziej ciekawe są właśnie w porównaniu. Kiedy widać jak bardzo zachowania ludzkie mogą się różnić i jak bardzo obraz samego siebie zależy od kultury. Jesteśmy takimi samymi ludźmi, ale kultura sprawia, że inaczej myślimy i postrzegamy samego siebie, a także nasze otoczenie.

Oczywiście idiotycznym byłoby ocenianie, która kultura jest lepsza. Nie mniej jednak warto zastanowić się nad tymi różnicami, zastanowić się co nas ukształtowało, dlaczego postępujemy w taki, a nie inny sposób. Może, są zachowania nad którymi można z powodzeniem popracować? Najważniejsze by dostrzec te zachowania, ich przyczyny i pewne prawidłowości.

sobota, 20 lutego 2010

Miłość Łykam

A ja
Miłość łykam
I w zachwycie
Ją ogarniam
Płaszczem swoich myśli nocy

Uśmiech
Mojej duszy
Kiedy pytam
Kiedy widzę
Nie-anioły
Do kochania zawsze zdolnych

Miłość jest potęgą
Miłość widać
Miłość słychać
W każdym skrawku
Tego globu

piątek, 19 lutego 2010

Światłość

I kiedy ostatni zapomni zgasić za sobą światło
Rozpoznasz siebie samego w lustrach mebli

Blask żarówki co rozjaśnia pustkę
Nakieruje ciebie na myśli katusze

Jak kajdany żeliwne
Ten smutek starasz z siebie zrzucić
Lecz On na dnie oka twego przytulnie zamieszka

Mimo, że nauczysz się śmiać i radować
Ten pokój na zawsze naznaczy sromotna klęska

czwartek, 18 lutego 2010

Dorosłość

wtorek, 16 lutego 2010

Bez komentarza

"Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości."

bez komentarza

poniedziałek, 15 lutego 2010

Sara

– Nie wiem, czy tam dokąd pojedziemy znajdę pracę. Jestem leniwy. Szybko się zniechęcam.
– Nie szkodzi.
– Chyba jestem pijakiem. Będę pił codziennie i będę się z tego cieszył.
– Skoro to lubisz.
– Nie potrafię okazywać uczuć. Rzadko kupuję dziewczynkom kwiaty. Właściwie wcale.
– Dobrze.
– Potrafię ranić ludzi. Najbardziej tych, na których mi zależy.
– Jestem cierpliwa.

– Kocham cię, moja mała dziewczynko.
– Czy naprawdę musieli mnie zabić, żebyś mi to powiedział? To ta sama. (kamizelka kuloodporna)
– Trzeci raz w to samo żebro. Chyba każe jest sobie wyciąć. Wstawaj! Spóźnimy się na samolot.
– Nie bój się. Już zawsze będę cię chronić.

niedziela, 14 lutego 2010

14 lutego

14 lutego - Światowy Dzień Chorych na Padaczkę.

czwartek, 11 lutego 2010

Oranżada

Ubiegawszy sens tego co pisać mi każą
Ubiegawszy to wszystko co czuć mi nakazują
Odpływam w dal gdzieś daleko
By poczuć nurt
Tak blisko do brzegu i tak daleko

Filatelistyka ciężkich zdarzeń
Oni patrzą na mnie
Przygotowują grupy pasek
Przyjmować chęć nie jeden raz
Lecz czy warto słuchać szarych mas?

wtorek, 9 lutego 2010

Blue King Brown - Water



lubię słuchać

piątek, 5 lutego 2010

Bądź mądry, słuchaj Forrest-a

"Kiedy jest Ci tak źle, że już gorzej być nie może, zacznij się walić kijem po nodze. Kiedy przestaniesz, od razu poczujesz się lepiej." - Forrest Gump

"Nastaw się na to, że życie da Ci w dupę. Tylko nie nadstawiaj się za często." - Forrest Gump

"Jeżeli ktoś ci zarzuca apatię i ignorancję, odpowiedz: Może... Nie wiem... gówno mnie to obchodzi..." - Forrest Gump




Od dzisiaj będziemy udawać, że mi Jej nie brakuje... tak dla jaj...

sobota, 30 stycznia 2010

Dziś są moje urodziny


... bardzo mi Jej brakuje.

piątek, 22 stycznia 2010

Za nim będę trupem

Jakbym przeczytał swojego własnego bloga od początku do końca, okazałoby się, że odkąd tylko powstał pełno było trzech odczuć:
- miłości, rozumianej na wiele sposobów
- strachu, także rozumianego na wiele sposobów
- żalu

Uczucia te dominowały w moim życiu już od wielu lat. Od 9 lat. Kiedy to obok jedynej mojej miłości i pasji pojawiła się moja pierwsza miłość. Byłem wtedy w pierwszej klasie liceum, czyli miałem jakieś 15/16 lat i nadszedł czas na bliskość. Bliskość, której nie dostawałem wiele w życiu.

To był początek wielkiej przygody. Pogoń za miłością to jednocześnie cudowny i bardzo wyczerpujący bieg, szczególnie dla kogoś kto przez większość czasu tylko goni, a z rzadkością może napawać się jej oddechem na swoim ciele. Ta pierwsza wielka miłość trwała przez 6 lat i będzie trwała do końca mojego życia, a tak samo jak druga miłość mojego życia. Którą poczułem właśnie po tych 6 latach. Nie byłem na nią gotowy, ale to już po raz drugi. Czy ktoś w ogóle jest przygotowany na prawdziwą miłość.

Te 9 lat musiało się w końcu zakończyć i kończyło się rozwlekle, a rok, który był ostatni w tej 9-latce był najbardziej samotnym i przykrym rokiem mojego dotychczasowego życia. Rokiem przykrości i rozczarowań, rokiem utraconych nadziei, przyjaźni i miłości. Rok który mogłem nie zakończyć wśród żywych, a były chwile, że bardzo tego pragnąłem.

Był to rok pełen refleksji. Kilka zdań przekroczyło granicę, a ja chciałem pójść za nimi i też ją przekroczyć, i tak się stało, a w zasadzie staje się każdego dnia. Z lekkiego rozbiegu, ale jednak powoli i z lekkim mozołem jednocześnie.

Po prawie 25 latach życia, znowu uczę się jak być 6-latkiem i to jest piękne. Nie mogę już nim być, ale powoli stanę się hybrydą, jeśli tylko codziennie będę ćwiczył ten swojego rodzaju dziecinny wyraz twarzy i myślenie o wszystkim jak o rzece, którą można przepłynąć dalej, ale bardziej jak o rzece, która niezależnie od jak bardzo będziemy o tym myśleć, zawsze będzie płynąć i pchać nas raz na spokojniejsze i pełne ciepła wody, raz to na rwący, zimny i złowieszczy nurt. Dlatego trzeba się uzbroić w uśmiech i po prostu nie martwić się zanadto, o to co będzie za zakrętem, a tym bardziej tym NA CO NIE MAMY WPŁYWU.

Miłość jest rzeczą piękną i nigdy nie przestanę kochać, ale życie w wiecznym rodzeniu się i umieraniu nie uszczęśliwi mnie tak jak kiedyś. Coś się w końcu zmieniło we mnie. Przez 9 lat walczyłem o miłość, walczyłem o to by mieć kogoś do kogo będę mógł wracać, komu będę mógł się poświęcić bez reszty, walczyłem też o moje przyjaźni, które okazały się pisane palcem na wodzie i o wiele innych spraw walczyłem.

"Sami siebie najlepiej ranimy, sami siebie najlepiej zabijamy", ponad 2 lata temu ten cytat stał się jednym z elementów wpisu: link, ale chyba w końcu dotarło do mnie, że to jest ślepy tunel z płonącymi samochodami w środku. Do niczego nie prowadzi.

Tak, tęsknię za miłością i brakuje mi jej, ale skoro tylko przez chwilę byłem kochany w ciągu tych 9 lat to czemu większość tego okresu poświęcałem temu zagadnieniu?
Jest tyle osób, rzeczy, zagadnień do kochania, a przede wszystkim powinienem kochać siebie i (sorry za górnolotność) kochać swoje życie. Nie żałuje tego okresu, ale czas powiedzieć dość i wydorośleć.

Szkoda życia!!
Ruszam dupę zanim będę trupem i uczę się żyć!!