wtorek, 31 sierpnia 2010

Dziwne uczucie. Niby to fakt jasny jak słońce. To musiało się kiedyś stać. Nawet już raz przez to przechodziłem, choć trudno te okoliczności porównywać, szczególnie że przewróciło to wtedy moje życie i chęć do jego kontynuowania do góry nogami.

Przecież w głębi duszy tego chciałem. Mówiłem o tym. Życzyłem. Bo któż by nie życzył swojej najlepszej Przyjaciółce fajnego partnera.

Ale teraz jest jakoś dziwnie. Jeszcze przed paru tygodniami tak blisko. Teraz ktoś inny będzie blisko, a raczej bliżej.

Czasem tak trudno być dorosłym. Przyjąć wszystko na chłodno. Uśmiechnąć się. Skupić na innych rzeczach. Trzymać się wytyczonego toru myślenia.

Myśli "czy już dzisiaj? czy leżą sobie razem teraz?" krążą w mojej głowie, bo w końcu od mojego sms-a minęły 2 godziny, a informacja brzmiała że wieczór mija przyjemnie... ach te wkurzające myśli, po co one?!?! po co ?!?!

Bolało mnie to jak zostałem potraktowany, pewnie za karę. Poczułem się jak uczeń, a nie jak ktoś ważny. Jak jakiś odrzut, na pewno nie jak Przyjaciel. Ledwo co dostałem informację, że ktoś jest.

Ogólnie nie był najgorzej jak na pierwszy dzień. Tylko 5 fajek. Szkoda, że akurat dzisiaj nocka w pracy...

Kiedyś nie mogło mi przejść przez myśl, była to dla mnie zupełna abstrakcja by kochać i podjąć decyzję by nie być z tą osobą. O dziwo nawet ja, w przeszłości obłędnie romantyczny, potrafiłem takie decyzje podjąć.

Szczerze Jej życzę ogromu przyjemności i uniesień.

Sobie życzę, bym:
"... Bo znalazłem moje schronienie, to życie
Największa błogosławieństwo budzić się o świcie
Otworzyć oczy, to szczęście prawdziwe
To sztuka, szczęście widzieć w zwykłych ruchach ..."

I to ostatnie moje napomknienie o tym dniu!