poniedziałek, 18 października 2010

Moje dziecko, mój (skarb/problem)

Życie jest bardzo dziwne. Co człowiek to inne poglądy, zasady, wspomnienia, żale, uczucia, doświadczenia, wybory, itd.itp.

Ostatnio odnowiłem dwie zaśniedziałe znajomości, a jedna z nich już bardzo bardzo zaśniedziała.

Dwie kobiety i zderzenie dwóch tak odmiennych od siebie pozycji w stosunku do życia. Dzisiaj się dowiedziałem, że jedna z nich za dwa dni legalnie usunie ciążę. Oczywiście w delikatny sposób próbowałem sprawić by jeszcze raz się zastanowiła, gdyż nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić jakie to może mieć następstwa w psychice i życiu kobiety, kiedy ja wiem, że dosłownie przeorałoby to moją własną psychikę. Wypada mi jedynie mieć nadzieję, że jeden zabieg nie przekreśli dwóch żyć.

Druga znajoma natomiast zgoła odmiennie podchodziła do życia. Jej największym marzeniem był posiadanie dzieci. Niestety lekarze zdiagnozowali u Niej chorobę serca. Ostrzegli ją, że ciąża to dla Niej i jej serca bardzo duże ryzyko. Jednak, w rozmowie ze mną powiedziała, że jest w stanie zaryzykować swoim życiem. Zaszła w ciąże. Cieszyła się i była pełna nadziei. Niestety los czy tam Bóg chciał inaczej. Straciła dziecko. Zaszła drugi raz w ciążę. Urodził się chłopczyk. Od początku chory. Napewno nie było jej łatwo. Ale teraz jest dobrze, a Ona jest szczęśliwa.

Dwie kobiety, dwie historie, dwie mentalności.

Osobiście jestem przeciwnikiem każdej aborcji, która w aktualnym stanie prawnym byłaby nielegalna, ale jednocześnie jestem za wolnym wyborem kobiety (wraz z mężczyzną, bo on może mieć do tego prawo) i legalnością aborcji w ogóle. Nie jestem tutaj, a to muszę podkreślić, za penalizacją aborcji, ale za tym, aby pomagać i przekonywać, że to nie jest droga, którą powinny wybrać i ... że ta droga ma z pozoru często dużo więcej cierni i bólu. To sumienie powinno być wyznacznikiem tej decyzji, w końcu z tym samym sumieniem będą oni wychowywać swoje dzieci.