wtorek, 23 sierpnia 2011

Rozumiem i wiem

Rozumiem,
To słowo w klucz zamknięte
Rozumiem przeważnie,
Bo za dużo myśli od zawsze we mnie

Nie muszę wybaczać, kiedy wprost rozumiem
Po prostu tak jest
Tak rzeczywistość się teraz kreuje
Ja to wszystko zwyczajnie rozumiem

Ogarniam zachowanie ludzi
Uczę się tego jak ktoś mógłby postąpić
Jestem jak przez całe życie
Dość mocno przezorny
Odporny

Każdy ma moc

Najciekawsze w naszej samoświadomości i świadomości otaczającego nas świata jest to, że to My sami mamy moc nadawania zdarzeniom wagi, rangi, która da odpowiedź jaki poziom emocji uwolnić w związku z daną sytuacją czy zdarzeniami.

Oczywiście posiadać moc do czegoś nie oznacza, bynajmniej, od razu wykorzystywać tej możliwości do 100%, ale to tak jak z nogami, posiadamy je, ale nie musimy wykorzystywać ich do biegów maratońskich, możemy po prostu chodzić, a nawet unikać chodzenia, bo męczące - nasza decyzja .

Nie czytałem nigdy żadnej pozycji o Inteligencji Emocjonalnej, ale na moją logikę chodzi o to, by traktować nasze emocje jednocześnie jak mięsień i jako talent. Higienę naszych emocji w stosunku do różnych rzeczy i zdarzeń ćwiczymy każdego dnia. To jak dzisiaj podejdziemy do swojego życia i jakim zdarzeniom, jakie przyporządkujemy emocje, będzie decydować o poziomie wyjściowym do kolejnych dni naszego życia, a w końcu do miesięcy i lat. Tak zresztą kreuje się (albo same się kreują) określone typy osobowości. W każdym dniu decydujemy jak się zachować, wyrażamy wolę, którą potem określanym jako silną lub słabą, zależnie od tego czy uda nam się przy niej wytrwać.

To tak jak z drzemką, możemy sobie zaplanować 15 minut drzemki. Kiedy minie te 15 minut, możemy stwierdzić, że możemy sobie jeszcze pozwolić na 15 minut (choć nasza niezmącona przytulnością drzemki wola wcześniej zadecydowała inaczej). Kolejnym razem opór maleje w sposób wykładniczy, aż w końcu jedynie wyłączamy mechanicznie, już teraz jedynie przeszkadzający i wkurzający minutnik (drzemkownik ;p ). Tak samo jest z innymi nawykami, jakimi kafelkujemy nasze życie. To my zapoczątkowujemy nasze nawyki, to my jesteśmy władni je niszczyć, czy choćby przyciszać. Nawyki nas niszczą, tworzą nas i określają. To one decydują jak wygląda nasze życie każdego. Wyrób w sobie nawyk prawidłowego postrzegania co jest ważne, a czym nie warto się przejmować (szczególnie tym na co nie mamy wpływu).

"Są rzeczy których chciałbym nie pamiętać
ale żadnej z nich nie chcę się wyrzekać
jestem tym kim jestem
dzięki nim jestem człowiekiem
i wiem o sobie dużo więcej
dzięki nim wiem czym jest szczęście
wiem, ile mówią mi blizny na ręce
wiem co znaczą łzy
i jak trudno wykuwa się mężczyzne z chłopca
jeśli nie jesteś buddą
"

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Sam

Prawdopodobnie coś pękło... musiało. Ludzie przychodzą i odchodzą. Czasem jest ich pełno wkoło, szczególnie jeśli mówimy o osobach, które mają jakiś rodzaj przyciągania.

Wydaje się, że ja nie mam takiego przyciągania, szczególnie jeśli chodzi o osoby o podobnych zainteresowaniach i poglądach na życie.

Znam wiele osób, które nie potrafią samemu ze sobą gdzieś pójść, coś zrobić. Może to i dobrze. Choć dla mnie teraz to już byłaby tragedia. Choć nie powiem, pewnie chciałbym mieć grono znajomych i tych, z którymi by można było robić określone rzeczy (np. pojechać na koncert, czy na wyprawę motocyklową) i tych z którymi można robić "wszystko".

Prawdą jest, że lepiej jest spędzać czas w dwie lub więcej osób. Myślę, że chciałbym pojechać na swoja wyprawę z "kimś", chciałbym pojechać na Festiwal z "kimś", chciałbym pójść do klubu z "kimś", ale tak nie jest. Nie mniej jednak, czy jeśli jest się samemu do tych przeróżnych spraw, to trzeba je zarzucić albo szukać na siłę?? Nie!
Ja już nawet przyzwyczaiłem się do tego, że jestem sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem.

Życie toczy się tu i teraz. To jest niezależne od tego, jaka ilość ludzi jest obok (i jaka pogoda jest za oknem ;) ). Trochę żal mi ludzi, którzy nie pójdą na basen czy na koncert, bo nie mają z kim. Im pewnie jest żal mnie, że wszędzie chodzę sam. Ale w gruncie rzeczy nie mają rację zarówno w żałowaniu mnie, jak i w zaniechaniu życia i jego elementów. Wiem to z doświadczenia. Widzę na żywo pełno nieszczęśliwych związków, widzę ilu ludzi żywi się hipokryzją i pamiętam ilu ludzi spotkałem na swojej drodze.

Człowiek powinien jednej rzeczy się w życiu nauczyć:
"Żyć trzeba niezależnie od wszystkiego i wszystkich."
Im prędzej się tego nauczy, tym prędzej będzie mu łatwiej.

Ten rok już obfituje w wiele wyzwań. Wielu ludzi puka się w czoło, że tu byłem i to robiłem sam. A ja się uśmiecham, bo wiem, że gdybym miał czekać na towarzystwo i idealne warunki, to pewnie mógłby nie dożyć wielu rzeczy...