Ostatnio bardzo intensywnie odczuwałem bliskość w relacji z moją Królewną. Godziny rozmów telefonicznych o wszystkim i o niczym, miliardy słodkich słów (tzw. budyniu) i te drobne uszczypliwości i te nieporozumienia. To tak esencja tych dni, w których poza tą relacją nie było wiele ciepłych i przyjemnych chwil. Później wspólny weekend pełen uczucia, ciepła i czułości.
Niedziela. Ona znowu wyjeżdżała. Jeszcze była obok mnie, ale ja już za Nią tęskniłem. To dziwnie liryczne uczucie, znane głównie z książek, ewentualnie z filmów.
Tęsknota.
Tęsknota za chwilami tak pięknymi, za ludźmi dla których warto ...
po prostu warto!
To jest nadzieja na następny dzień. To jest uczucie jednocześnie piękne i bolesne. Bo tęsknota za czymś co wróci to czysta nadzieja, nadzieja która prawdopodobnie w końcu znowu zmieni się rzeczywistość. Jest to napięcie, które kuje, które piecze. Ale to przyprawa, która każdemu z nas pozwala czuć i odczuwać pełnie to wszystko co jest między nami i to wszystko co przyniesie nam następny dzień.Może i nie jesteśmy już tak fizycznie blisko, na wyciągnięcie ręki. Jednak duchowo prawie nigdy nie odchodzimy od siebie dalej niż na krok. It's a kind of magic.
Wtulone serca, wtulone dusze i tylko oczy tęsknią,
i brak tego bijącego z naszych ramion ciepła.
Tęsknota i Miłość
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz