Siedzę ciuchutko dzień po dniu
Impulsy po szarości przemykają
Jednak
Utajone w tej godzinie
Wyryte pod opuszkami palców
Siedzą i czujnie czekają
Jak kostki wody w czymś
czego nie nazwiemy pralką
Podnoszę pakunek
Oddać hołd temu co ludzkie
Chęć wielce przemożna
Pokuś się jednak o spokój
Spokój dla drugiego ludzia myślenia
Odkładam go w zakamarki
Odsuwam od swojego wzroku teraz
Przyśpieszam chodu
Zamykam dłonie
Zostawiam myśl w jaźni
Przynajmniej na dziś
Na teraz
sobota, 7 maja 2011
Pod opuszkami
Etykiety:
wiersz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz