piątek, 27 czerwca 2008

Jeszcze nigdy tak bardzo nie zabrakło sił


Dziadku patrz na mnie. Jestem żałosny. Nie szanuję swojego życia. Jakoś trudno mi się odnaleźć w tym wszystkim co mnie otacza. Jest źle, jest bardzo niedobrze.
Czy to juz depresja? Nie, to poprost brak sensu.
Brak celu, który by nadał mojej drodzę znowu choć trochę sensu. Upokorzony przez własnego siebie. Tyle razy. Umorusany skrawkami tych wszystkich marzeń i złudzeń.

Jak trudno jest powstać, kiedy już tyle razy przyszło mi być w tej samej chwili. Tak strasznie potłuczony, cały we wstawaniu.

Należę do ludzi, którzy muszą mieć cel w życiu. Nie mogę żyć tak ot poprostu. Muszę mieć jaką siłę, która nadaje bieg mojemu życiu. Jakieś bariery, które chciałbym przebrnąć. Dzisiaj nic takiego już nie istnieje. Znowu wali się mój obraz mojego świata. Nie ma żadnego już punktu zaczepienia. Nie ma nadzei na kolejny rok.

Chciałbym usiąść w tym miejscu i już nie wychodzić tak jak jeden z bohaterów jednego z polskich filmów, wrosnąć na czas długi w tym samym miejscu. Znieruchomieć. I czekać tak na przyjście weny. Na przyjście czegoś co każe żyć, każde trwać, każe mi być. Uchylić okno, aby wpadło światło.

Przez tyle lat, nigdy nie przeżyłem takiego uczucia. Nigdy nie było tak, źle jak jest teraz. Nigdy w życiu nie straciłem tak wiele w jednym roku. Nigdy tak nie brakowało mi nadziei. Zawsze jak głupiec, jak Don Kichot walczyłem. Podnosiłem się jak dziecko po każdym upadku, brnąc znowu w tą samą rzekę, na przekór nieokiełznanego prądu.


Jeszcze nigdy tak bardzo nie zabrakło sił
Jeszcze nigdy tak bardzo nie zabrakło wiary
Brak celu i brak marzeń
Umrzeć czy żyć
Niestety
Coraz bardziej mi to jest obojętne




Myslovitz - Uciekinier

I znów mój duch połyka lęk
Jak martwy człowiek wchłaniam śmierć
Nie widzę nic, nie słyszę nic
Tracę puls i ciało swe
Na drodze krzyż zatrzymał mnie
Kazał mi żyć, pozwolił stać
Pozwolił iść, pozwolił mi być

To czerwień jest kolorem krwi
Maluje krwią na ciele mym
Wbijam gwóźdź głęboko tak
By poczuć siłę i poczuć strach
Dotknij mnie i powiedz mi
Pozwól mi iść i napisz krwią
Na ciele mym, że warto żyć

Stworzony by biec w pogoni za swoim dniem
Przed lękiem uciec chcę by dalej żyć

Stworzony by biec, nie może zatrzymać się
Na zawsze zostać chcę by dalej żyć
By dalej żyć

I znów mój duch połyka lęk
Jak martwy człowiek wchłaniam śmierć
Nie widzę nic, nie słyszę nic
Tracę puls i ciało swe

Chcę dalej żyć




Brak komentarzy: