Zamknę oddech w błękitnym słoiczku
Zakręcę wieko najmocniej jak potrafię
Zaufam sobie na tyle by dać rady
Dokręcić kołowrót jeszcze ze dwa razy mocniej
Sprawdzę szczelność
Opukam i ostukam czujnie
Policzę każdą nikczemną sposobność
Tak jak się liczy grube pieniądze
W blaszanym pudełku zakopię
Po trochu czując nawet ulgę
Usiądę gdzieś nieopodal
Położę pusty już plecak obok mnie
poniedziałek, 9 listopada 2009
Błękitny słoiczek, pusty plecaczek
Etykiety:
wiersz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz