środa, 31 października 2007

He understands it

Czasami nawet prawie-ateista ma potrzebę by się przeżegnać, a czasem nawet pomodlić. Kiedy nasi bliscy wybierają się w daleką podróż, czasem warto uśmiechnąć w stronę niebios, warto prawie sprzeniewierzyć się pewnym zasadom i naszej wierze.
Jeśli God istnieje i jest taki jakim go opisują, On zrozumie. Zrozumie naszą miłość do bliskich nam osób i spojrzy na naszą prośbę przychylnym okiem.

To jest znamienne i urocze, że emocje i uczucia do bliskich nam osób są w stanie choćby na chwilę zmienić dewota w ateistę, a ateistę w wierzącego człowieka. No cóż tak działa miłość, a z miłością nie godzi się polemizować (To nawet ja wiem :) ).

And if God exists, he understands it and us. Wierzę w to i dzisiaj modlę się za powroty.

Brak komentarzy: