poniedziałek, 22 października 2007

My

Wydaje mi się, że jesteśmy jak naczynia połączone. Nie dajemy sobie nawzajem upaść na dno, jedno drugiemu trzyma głowę tuż nad wodą, tak jak ratownik, nie pozwala utonąć. To coś na wzmiankę o czym jakoś tak dziwnie robi się na sercu i wywołuje to najbardziej górnolotne myśli, słów brakuje i język się plącze. To coś dla poznania czego warto poświęcić wiele, warto czekać, warto oddać to co najlepszego mamy w sobie, by poznać to i by być częścią czegoś tak pięknego i wzniosłego.

Oczywiście, bywają takie dni, a czasem nawet tygodnie kiedy nie potrafimy sobie pomóc i bycie razem nie rozwiązuje naszych problemów, które są gdzieś obok i nie dają nam wytchnienia. To trudne chwile. To chwile zwątpienia i bezradności. To chwile żalu i niepewności. Bo kiedy wszystko zawodzi, jest nam źle, a ból osoby bliskiej, któremu nie jesteśmy w stanie zaradzić, boli nas tak samo, często nawet bardziej.

Tak samo wiara, którą obdarowujemy i odbieramy od drugiej strony staje się motorem naszych działań, nawet jeśli nie do końca ufamy, że to jest coś obiektywne. To właśnie ta nuta 'nieobiektywizmu' jest także jakimś znakiem, znakiem, że ktoś jest tak blisko, że nawet powietrza między nami nie ma.

Bo my chcemy, by ta druga strona była zawsze uśmiechnięta, zawsze szczęśliwa i pełna wiary w siebie i ludzi. Bo my chcemy, by w jej życiu była szczypta porażek i tony zwycięstw. A my chcemy być "lekiem na całe zło i nadzieją na przyszły rok".





Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty.
To też nie diabeł rogaty.
Ani miłość kiedy jedno płacze
a drugie po nim skacze.
Miłość to żaden film w żadnym kinie
ani róże ani całusy małe, duże.
Ale miłość - kiedy jedno spada w dół,
drugie ciągnie je ku górze.

HappySad - "Zanim Pójde"

1 komentarz:

hava_nagila pisze...

Speechless... Breathless... :*